Monowitz - zapomniany obóz Auschwitz III

Monowice to dziś jedna z dzielnic Oświęcimia, położona na jego wschodnich krańcach. Dominującą zabudowę stanowi budownictwo jednorodzinne, za główną arterię można uznać niedawno wyremontowaną ul. Polowiecką. Brakuje tu budynków użyteczności publicznej, oprócz jednego sklepu. W północnej części znajduje się wielki kompleks chemiczny pod nazwą Synthos. Dawniej Monowice było odrębną wsią, wzmiankowaną już w księgach z XV wieku. Przez szereg lat dzieliły swój los z pobliskim Oświęcimiem, by w końcu w 1954 r. zostać przyłączonym w jego administracyjne granice.

Był jednak i taki okres w dziejach Monowic, kiedy mieścił się tu obóz koncentracyjny. To lata 1942-1945 – początkowo funkcjonował tu od października 1942 r. jako podobóz Auschwitz I, a od listopada 1943 r. do listopada 1944 r. niezależny obóz Auschwitz III. Obóz założony był na potrzeby pobliskiej fabryki Buna-Werke, należącej do niemieckiego koncernu IG Farben. Od samego założenia był to ciężki, niewolniczy obóz pracy, którego więźniowie „wynajmowani” byli do morderczej pracy na terenie wzmiankowanej fabryki chemicznej. W szczytowym okresie przebywało tu ok. 11000 więźniów (późne lato 1944 r.). W czasie istnienia obozu na placu budowy fabryki oraz w obozowym szpitalu zostało zamordowanych lub zmarło 1670 więźniów, przy czym ok. 11000 wyselekcjonowano i wysłano do obozu macierzystego oraz Birkenau, gdzie zgładzono ich zastrzykami fenolu (tzw. szpilowanie) lub zabito w komorach gazowych. Komendantem obozu Auschwitz III-Monowitz był SS-Hauptsturmführer Heinrich Schwarz. Załoga SS liczyła tu ok. 440 funkcjonariuszy. W styczniu 1945 r. obóz ewakuowano i popędzono pieszo do Gliwic, a stamtąd otwartymi wagonami pociągów (tzw. węglarkami) dalej w głąb Rzeszy do obozów Buchenwald i Mauthausen.

Oczywiście na potrzeby budowy fabryki oraz samego obozu wysiedlono stąd polską ludność, a domy mieszkańców zburzono i rozebrano.


Monowitz - zdjęcie lotnicze z 29.11.1944 r.

 

Mapa poglądowa. Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Monowitz_concentration_camp#/media/File:AUSCHWITZ_III.png

Jak wyglądał obóz opisuje w swojej doskonałej książce „Czy to jest człowiek” Primo Levi, włoski pisarz i chemik żydowskiego pochodzenia, więziony tu od marca 1944 do stycznia 1945 r.


Primo Levi (zdjęcie z lat 50-tych XX w.)

Pisze on tak: „Mamy już niejakie pojęcie o topografii lagru; jest to kwadrat o boku długości około sześciuset metrów, otoczony dwoma rzędami drutu kolczastego, przy czym przez wewnętrzny płynie prąd wysokiego napięcia. Lagier składa się sześćdziesięciu drewnianych baraków, które nazywają się Blocks, dziesięć z nich jest w budowie; do tego dochodzi zespół budynków kuchennych, murowanych; farma doświadczalna, prowadzona przez oddział uprzywilejowanych Häftlingów; baraki z prysznicami i latrynami, jeden na sześć do ośmiu bloków. Co więcej, niektóre bloki są przeznaczone do celów specjalnych. Przede wszystkim osiem, na wschodnim krańcu obozu zajmują: izba chorych i ambulatorium; oprócz tego, blok 24 to Krätzeblock, wyłącznie dla cierpiących na świerzb; blok 7, w którym nigdy nie powstała noga zwykłego Häftlinga, przeznaczony dla Prominenz, czyli „arystokracji”, internowanych zajmujących najwyższe stanowiska; blok 47, przeznaczony dla Reischsdeutschów (Aryjczycy niemieccy, polityczni albo kryminalni); blok 49, dla samych kapo; blok 12, z którego połowa jest kantyną do użytku Reischsdeutschów i kapo, czyli punktem rozdziału tytoniu, środków owadobójczych, a czasami i innych artykułów; i w końcu blok 29 o oknach stale zamkniętych, jest to bowiem Frauenblock, dom publiczny, obsługiwany przez dziewczęta-Häftlingi polskie, do wyłącznego użytku Reichsdeutschów (…) W środku lagru znajduje się plac apelowy, bardzo obszerny, gdzie rano gromadzą się kolumny idące do pracy, a wieczorem odbywa się ich przeliczanie. Naprzeciw placu apelowego jest grządka porośnięta równo przyciętą trawą, gdzie w razie potrzeby ustawiane są szubienice”.

Monowitz - jedno nielicznych zdjęć z czasów istnienia obozu

Czy w miejscu tym pozostały jeszcze jakieś ślady po dawnym obozie?

Chcąc przybliżyć temat, w chłodną już, choć słoneczną wrześniową niedzielę wybrałem się wraz z kolegą na wycieczkę rowerową do dzisiejszych Monowic. Na pozór ta spokojna dzielnica, nawet z nieco zarośniętym placem zabaw, wydaje się być idyllą dla jej mieszkańców. Liczne parcele przyciągają jak magnes budowniczych, niemal na każdym kroku widać wyrastające domy w różnym stadium zaawansowania budowy.

Jeszcze przed wjazdem do dzielnicy odnaleźć można dziś już całkowicie zachwaszczone i zarośnięte kukurydzą jednoosobowe bunkry, tzw. Einmannbunker. To pierwsze widoczne pamiątki. 

Einmannbunker - przed wjazdem od ul. Grabowieckiej

Wjeżdżając od ul. Grabowieckiej od razu w oczy rzuca się wielki betonowy bunkier. To największa z pozostałości dawnego Monowitz. Bunkier nie jest w żaden sposób zabezpieczony, można swobodnie wejść do środka, gdzie niestety oprócz potłuczonego szkła i różnego rodzaju śmieci nie można znaleźć żadnych interesujących pamiątek po czasach okupacji niemieckiej.


Bunkier przy ul. Grabowieckiej

Wnętrze bunkra

Kolejno, znajdując się na granicy dawnego obozu, wśród zarośli wystaje jeden samotny słup, do którego przytwierdzony był drut kolczasty.

Słup w miejscu ogrodzenia obozu

W pobliżu, jeszcze całkiem niedawno można było odnaleźć budynek dawnych stajni obozowych (Ställe), niestety budynek ten został zrównany z ziemią, a jedną pozostałością jest koryto, z którego karmione były zwierzęta gospodarskie.


Ruiny stajni

Jedziemy teraz w kierunku „kółka”, czyli ronda, które służyło do zawracania. Po rondzie nie pozostał niemal żaden ślad oprócz zarysu krawężników, drutów zbrojeniowych i nieregularnego biegu ulicy.

Dawne krawężniki przy "kółku"

Jesteśmy już na głównej arterii obozowej – dzisiaj ul. Głowackiego. Po obu stronach ulicy – budynki mieszkalne i zabudowania gospodarskie.

Główna arteria obozowa, obecnie ul. Głowackiego

 
Oto dostrzegamy starą stodołę. Charakterystyczne ceglane filary wskazują, że powstała ona z baraku obozowego (na jego fundamentach), oznaczonego nr 28. Tożsamą stodołę można znaleźć przy wylocie na obecną ul. Fabryczną – był to dawny barak nr 3.


Stodoła w miejscu baraku nr 28

Stodoła w miejscu baraku nr 3

Po placu apelowym (Appellplatz) pozostała nieco większa przestrzeń, po której swobodnie poruszają się kury. Przy placu apelowym – wlot do bunkra – delikatnie przysypany, ale można wejść. Jak daleko ciągnie się ten tunel?

Dawny plac apelowy


Bunkier w pobliżu placu apelowego

Dostrzegamy kolejny budynek z czasów istnienia obozu – kuźnię (Schmiede). Budynek ten, stosunkowo dobrze zachowany, zajmowany jest obecnie jako garaż i magazyn.

Budynek dawnej kuźni obozowej

Wreszcie jesteśmy na odnodze od ul. Grabowieckiej. Piękne, nowoczesne osiedle domków jednorodzinnych. Czy właściciele wiedzą, co tu było? Na terenie jednego z domów istniał obozowy burdel (Lagerbordell), dostępny oczywiście dla prominentnych więźniów funkcyjnych, głównie Reichsdeutschów.
Odnoga ul. Grabowieckiej, mniej więcej w tym miejscu znajdował się obozowy burdel

W końcu dojeżdżamy do końca ul. Głowackiego, gdzie znajdowała się brama wejściowa do obozu. To tędy więźniowie Monowitz wyruszali codziennie do ciężkiej pracy na Bunie (dzisiejszy Synthos), gdzie niemieccy okupanci założyli wielką fabrykę chemiczną, docelowo mającą produkować syntetyczne kauczuk i benzynę. Na szczęście plany te spaliły na panewce, zabrakło ok. pół roku na pełne uruchomienie produkcji. Po bramie wejściowej oczywiście nie ma śladu – w ciągu ostatnich kilku lat zlikwidowano nawet stojący obok Einmannbunker. Ale widzimy stojący obok stary budynek – to dawna Blockführerstube.

Miejsce, gdzie była obozowa brama. Po prawej stronie - budynek Blockfuehrerstube

Tyle zostało ze znajdującego się tu Einmannbunkra

Tędy wychodzili do pracy w Bunie więźniowie Monowitz

Detal z wyjścia do pracy

Jedziemy już poza teren dawnego obozu, w okolice SS-Kasernenanlage, czyli koszar SS. Z sześciu istniejących tu murowanych baraków pozostały dwa. W jednym znajduje się warsztat samochodowy, a drugi stoi na wpół zrujnowany. Można tam jednak wejść. Połowa pomieszczeń niestety nie jest już przykryta dachem, brakuje okien. W pokojach pełno jest śmieci, szmat, desek z wystającymi gwoździami – słowem – melina. W pobliżu jeszcze na łące można znaleźć dawny oczyszczalnik obozowy. Tam w dniu ewakuacji schroniło się kilku więźniów, których odnaleziono i zabito przy pomocy granatów.

Budynek koszar SS


Widok na dawną Bunę, obecnie Synthos


Detal z budynku koszar SS

Oczyszczalnik obozowy

Wnętrze koszar SS

Koszary SS

Korytarz wewnątrz koszar SS

Wewnątrz koszar SS


Jedyne upamiętnienie obozu


Jedyne upamiętnienie obozu - pomnik przy ul. Głowackiego

I oto koniec naszej wędrówki – jakie wnioski? Miejsce to jest całkowicie zaniedbane pod względem historycznego upamiętnienia i oprócz tak naprawdę jednego pomnika wzniesionego sporo czasu temu staraniem mieszkańców Monowic, brak jest najmniejszej wzmianki o tym, że Monowitz stanowiło trzeci obóz Auschwitz, oprócz macierzystego obozu i Birkenau. Pytanie, czemu to zawdzięczamy? Jasne jest, że w obecnym czasie nie ma możliwości utworzenia tam muzeum czy rodzaju rezerwatu. Ale z całą pewnością istnieją możliwości postawienia choćby tablicy upamiętniającej los więzionych tu i zamęczonych ofiar niemieckiego reżimu nazistowskiego. Umieszczenie w kilku miejscach mniejszych tablic, z kodami QR, mogłoby zaś stanowić dla ciekawych interesującą lekcję historii. Trzeba jednak chcieć…

 

Rafał Guzik,

Oświęcim, 5 października 2025 r.






Komentarze

Popularne posty