Historia pewnego pomnika
Tak niedawno, a tak dawno...
Kilka dni temu, 27 stycznia 2025 r. obchodziliśmy 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady KL Auschwitz-Birkenau. Tego dnia żołnierze 60. Armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego - Armii Czerwonej, otworzyli bramy obozu. W walkach o wyzwolenie KL Auschwitz oraz obozów Birkenau (Auschwitz II) i Monowitz (Auschwitz III) oraz samego miasta - poległo przeszło 230 żołnierzy sowieckich.
Tyle oficjalny przekaz. Oczywiście można się zastanawiać, czy zastąpienie jednego okupanta - niemieckiego, drugim - sowieckim, można nazwać "wyzwoleniem"? Z pewnością dla więźniów pozostałych w obozie (ok. 7000) było to wyzwolenie. Więźniowie ci odzyskali wolność, mogli być stopniowo leczeni, dożywiani, odziani i wreszcie - wypuszczeni do swych domów. Na terenie byłego już obozu zorganizowano przecież dla nich szpital. A czy dla miasta Oświęcimia było to wyzwolenie? Dla ziem polskich w ogóle? Czy wkraczająca Armia Czerwona przyniosła wolność? Taką, o jakiej marzyli Polacy? Czy pozwolono stworzyć w pełni suwerenne państwo? To oczywiście pytania retoryczne.
Nie o tym jednak w tym wpisie. Przy okazji rocznicy wyzwolenia obozu, w moje ręce wpadła niesłychana perełka - jedno z pierwszych wydań "Głosu Ziemi Oświęcimskiej" po reaktywacji gazety w 1991 r. Otóż mam przed oczami nr 3(8) z 10 kwietnia 1992 r. W numerze tym znaleźć można artykuł pod znamiennym tytułem: "Licealiści protestują". Warto in extenso przytoczyć cały ten artykuł, aby unaocznić, że po pierwsze - początkiem lat 90. XX wieku panowała niesamowita wolność słowa, rozumiana w najszerszym tego słowa znaczeniu. Po drugie - młodzieży wtedy wówczas się "chciało". Błyskotliwa riposta uczniów, zapewne w wieku maturalnym. Niesłychana erudycja, dobrane myśli - widać sznyt dawnych nauczycieli starej, dobrej szkoły. Po trzecie wreszcie - zaledwie w dwa lata po obaleniu komunizmu w Polsce uczniowie liceum apelują o umiar, o przemyślenie pewnych problemów skali lokalnej społeczności. Trudno sobie dziś wyobrazić taki tekst w gazecie...
Oto zdjęcia rzeczonej gazety:
![]() |
Strona tytułowa "Głosu Ziemi Oświęcimskiej" |
Zasięgnijmy więc lektury:
"Dwukrotnie Redakcja 'Głosu' była łaskawa zamieścić na swych łamach artykuły, zawierające negatywne wypowiedzi pod adresem młodzieży Liceum Ogólnokształcącego im. St. Konarskiego w Oświęcimiu. Samorząd Uczniowski tejże szkoły pragnie skorzystać z prawa prasowego i prosi o zamieszczenie poniższej repliki. Zarówno w numerze 1/92, jak i 2/92 znalazły się pełne boleści sformułowania na temat mizerii i nędzy intelektualnej młodzieży LO, szczególnie w zakresie historii II wojny światowej i okresu powojennego.
Zapewniając dorosłych o naszym szacunku do nich (z wyjątkami), nie możemy powstrzymać się od polemiki, gdyż nie zawsze wiek daje patent na mądrość i szlachetność (...) Sądzimy, że gdyby wyniki owej ankiety były inne, zostalibyśmy okrzyknięci głębokimi znawcami problemu, zaś gdybyśmy obrzucili pomnik kamieniami i pomalowali farbą - bohaterami miasta (...) Osoby zarzucające nam niewiedzę nie znają programu nauczania w liceum, w którym na różnych przedmiotach problematyka II wojny jest rozwijana. Te same osoby uważają, że nie jesteśmy zdolni do samodzielnego zdobywania wiedzy, którą w szerokim stopniu prezentują prasa, radio i telewizja (...) Uznajemy zasadność postulatów p. Zalwerta o potrzebie pogłębiania badań historycznych nad wyzwoleniem miasta oraz losem Zakładów Chemicznych w przedziale czasowym luty-sierpień 1945 r. Warto by również poznać pełną prawdę o obozie Auschwitz-Birkenau, gdyż dotychczasowe wysiłki znakomitych szperaczy dziejów miasta, pp. E. Skalińskiej-Dindorff i Jana Ptaszkowskiego, a także publikacje pracowników naukowych Muzeum oświęcimskiego tej luki nie wypełniają. Może nie jest to chybiony pomysł, aby zlecić opracowanie, np. dwóch prac magisterskich studentom pobliskich ośrodków uniwersyteckich (...).
I teraz przejdźmy do meritum, czyli kwestii demontażu "Pomnika Wdzięczności", ku czci żołnierzy Armii Czerwonej, którzy oswobodzili obóz i miasto w styczniu 1945 r.:
"W sprawie demontażu 'Pomnika Wdzięczności' pragniemy przedstawić własny punkt widzenia:
1. Obelisk nie był urodziwy, a powstał w wyniku decyzji administracyjnej.
2. Był nadużywany do organizowania różnych manifestacji, w których mieszkańcy miasta, nie zawsze z własnej woli, uczestniczyli. Pojęciu 'wdzięczności' nadawano zbyt szeroką interpretację.
3. Był pomnikiem wdzięczności, a w naszej kulturze pomnik upamiętnia jedno wydarzenie, np. 'Pomnik Bohaterów Getta' - tylko to powstanie, 'Pomnik Powstańców Warszawy' - nie jest pomnikiem wszystkich walczących w czasie II wojny światowej warszawiaków.
4. Pragniemy poinformować p. Zalwerta, że nie wszystkie państwa traktują stawianie pomników żołnierzy obcych armii na ich terytorium jako 'godzące w poczucie dumy narodowej obywateli', o czym świadczą np. "Pomnik Polskiego Marynarza - Artylerzysty' w Narviku, czy "Pomnik Lotników Polskich' w Newark.
5. Oświęcim wyzwoliła Armia Sowiecka i faktu tego nic nie zmieni. Nie mamy wątpliwości, że wydarzenie to przerwało działalność 'fabryki śmierci' na terenie miasta.
6. Odnosimy wrażenie, że część radnych uległa amokowi zniszczenia, który przeszedł przed kraj jako reakcja na minioną epokę.
7. Uczciwy człowiek nie pomiesza faktu wyzwolenia Oświęcimia ze wszystkimi nieszczęściami, które spotkały Polaków w latach 1918-1992 z rąk NKWD i Armii Radzieckiej.
8. Dla nas, młodych, pojęcie wdzięczności jest jednoznaczne. Życie nie zdążyło nas jeszcze na tyle zdemoralizować, abyśmy tworzyli nowe pojęcie - 'złej wdzięczności', z taką łatwością propagowanej przez Waszą Redakcję. Życie jest najwyższą wartością i dlatego oszczędzanie wielu, wielu istnieć ludzkich dzięki ofensywie wojsk radzieckich absolutnie zasługuje na wdzięczność.
9. Argument jednego z radnych, że Rosjanie celowo spóźnili się z wyzwoleniem miasta, pozostawiając hitlerowcom możliwość spokojnej, morderczej ewakuacji obozu, pozostawiamy bez komentarza, ponieważ trudno w tym czasie posądzać Rosjan o współpracę z Niemcami.
10. Rada Miasta w tak istotnej kwestii powinna była skorzystać z bardziej demokratycznych procedur, takich, jak konsultacja społeczna czy referendum lokalne. Nie czyniąc tego, Rada nadużyła, naszym zdaniem, swoich uprawnień."
11. Propozycję p. Zalwerta przeniesienia pomnika na cmentarz traktujemy, mimo głębokiego szacunku do Niego, jako dziewiętnastowieczną koncepcję 'Kościół do kruchty, baby do kuchni, wdzięczność na cmentarz'.
12. Wdzięczność jest sprawą miasta, jego mieszkańców i władz, i powinna być wyrażana w miejscach publicznych. Dlatego pojawiające się kwiaty i znicze na miejscu pomnika traktujemy jako tę 'jedną otartą łzę, która ocala świat'. W tych kwiatach i zniczach wyraża się wdzięczność miasta, jego mieszkańców, wbrew temu, co się stało.
13. W 358 r. p.n.e. szewc Herostratos spalił świątynię Artemidy Efezkiej. Życie i historia nie obeszły się z nim litościwie. Stał się synonimem człowieka, zdobywającego rozgłos przez zbrodnię.
14. Ośmielamy się złożyć prośbę na ręce radnych - macie być władzą, mądrością i sumieniem Oświęcimia. Przed podjęciem następnych trudnych decyzji spróbujcie skorzystać ze zbiorowej mądrości jego mieszkańców - może wtedy uda się uniknąć kolejnej kompromitującej decyzji.
15. Pomnik zniknął, ale pozostała podstawa, na której przez tyle lat stabilnie stał. Czy radni sądzą, że na komunistycznej podstawie da się zbudować nowy pomnik?
Na zakończenie pragniemy stwierdzić, że choć w wielu kwestiach nauczyciele mają z nami 'na pieńku', to nadal są dla nas autorytetami moralnymi i intelektualnymi. Mamy nadzieję, że nasza korespondencja otworzy dyskusję wokół tematów wyzwolenia, wdzięczności i kultury politycznej.
Z wyrazami szacunku -
Samorząd Uczniowski LO im. St. Konarskiego, Oświęcim"
Dobrze byłoby poznać autora lub autorów tego przenikliwego spojrzenia oświęcimskiej młodzieży na problem obalania pomników. Co teraz robią? Jakie zawody wykonują? Czy jeszcze mieszkają w Oświęcimiu? "Macie być władzą, mądrością i sumieniem Oświęcimia" - któżby dzisiaj tak powiedział?
Czas pokazał, że na tej "komunistycznej podstawie" powstał nowy pomnik. Odsłonięty 11 listopada 1998 r. "Pomnik Niepodległości" pierwotnie przedstawiał orła w koronie ze złamanymi skrzydłami. Złośliwi twierdzili, że jest to pomnik "pierwszej ofiary systemu podatkowego w Polsce" - jako, że w najbliższym sąsiedztwie usytuowany jest Urząd Skarbowy. Finalnie orła przerobiono w 2018 r. w ten sposób, że teraz orzeł rozwinął skrzydła. Orzeł trzyma teraz w szponach napis: "Bóg, Honor, Ojczyzna".
![]() |
"Pomnik Wdzięczności" (fot. ze zbiorów T. Firczyka) |
![]() |
"Pomnik Niepodległości" - wersja od 1998 r. (fot. Archiwum Gazety Krakowskiej) |
![]() |
"Pomnik Niepodległości" - wersja od 2018 r. (fot. Archiwum Gazety Krakowskiej) |
Przypomnijmy w tym miejscu jeszcze fragment tekstu piosenki B. Okudżawy pt. "Aleksander Siergiejewicz Puszkin":
"No cóż nie na darmo zwycięstwem nasz wiek się uświetnił
I wszystko już jest cicha przystań non iron i wikt
A przecież mi żal że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły na których nie stoi już nikt..."
Rafał Guzik, Oświęcim 1 lutego 2025 r.
Komentarze
Prześlij komentarz